29.V
Skończyłem czytać serie 6 tomów
Stara Flota. Seria s.f. i nazywanym podgatunkiem
Space Opera czyli jest bohater który ratuje świat, brak skomplikowanej fabuły... od takie czytadło do poduszki.
Przyznam że czytało się to dobrze, dużo walk w kosmosie, trochę intryg, zagadek, dylematów moralnych. Ogólnie jest to walka z
Rojem który jest rasą... bezwzględną i... przyjazną. Zjawia się tzw. księże na białym koniu... ziemia jest ocalona.
Jeżeli komuś się wydaje że 6 tomów to dużo to może przeczytać tylko połowę tzn. trzy tomy. Seria stanowi spójną całość podzielona na dwie części, naturalnie druga część to pewna kontynuacja ale widać wyraźny podział na dwie części. Moim zdaniem pierwsza część jest lepsza, więcej się dzieje, mniej intryg, zagadek kto jest kim. Mam wrażenie że druga część powstała na kanwie sukcesu pierwszych trzech tomów i jest pisana pod presją, przymusem i dopiero tom ostatni jest w starym dobrym stylu pierwszej części. W drugiej części powrót głównego bohatera z pierwszej części jest jak dla mnie... za bardzo absurdalny choć nie można założyć że nie może się wydarzyć.
Abstrahując od tych moim zdaniem mankamentów to cała seria jest przyjemną lekturą. Seria jest godna polecenia dla tych co lubią s.f., walki w kosmosie, różne rasy i szczególny podgatunek jakim jest
Space Opera. Dodam że wspaniałym przykładem Space Opery jest seria
Przestrzeń Zewnętrzna -
Campbell Jack .