29.VII
Ostatnio bardzo popularne słowo, suwerenem jest cały naród. W dawnych czasach suweren to był władca, monarcha czyli ten który sprawował władzę absolutną. Obecnie suwerenem oznacza się naród który sprawuje władzę tzn. wybiera ludzi którzy sprawują władzę w ich imieniu. Definicja niby proste ale w szczegółach bardzo mglista i niejasna.
Przytoczmy jeszcze dla jasności cytat z konstytucji:
1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
Teraz mamy pełną jasność, pomyślmy jednak co to naprawdę oznacza i czy naród ma w ogóle jakąś władzę. Co kilka lat mamy wybory w których decydujemy, wybieramy kto ma rządzić w naszym imieniu...wszystko ładnie ale tylko z pozoru.
Nasuwa mi się kilka pytań: Czy mamy jakiś wpływ na to kto znajdzie się na listach wyborczych? Cóż, nie mamy ŻADNEGO wpływu na to. Wybieramy daną partie...zgoda jest to jakiś wybór. Nie od dziś wiemy (przynajmniej niektórzy sobie z tego zdają sprawę) że to co dana partia mówi przed wyborami a tym co zrobi po wyborach jest mniej lub bardziej różna od zapowiedzi. Kto wybiera poszczególnych kandydatów na listach wyborczych danej partii? Oczywiście nie mamy na to ŻADNEGO wpływu, Prezes danej partii to robi. Dana partia wygrała i co dalej? Czy mamy wpływ na poszczególne decyzję rządzącej partii? Naturalnie nie mamy ŻADNEGO wpływu na to. Czy wybieramy ministrów, Premiera? Pewnie że nie mamy ŻADNEGO wpływu na to. Niektórzy bardziej obeznani powiedzą że mamy ustawowe prawo zgłaszać swoje inicjatywy gdy dany projekt zbierze określoną ilość podpisów poparcia. Prawo może i mamy ale co z tego wynika? NIC nie wynika, niedawno była taka sytuacja.Chodzi o zatrzymanie reformy szkolnictwa, PiS wyrzucił wszystkie nasze podpisy do kosza twierdzą że już nie da się tego zatrzymać bo reforma już się dokonała...co oczywiście było...lekkim niedomówieniem ze strony władzy. Co prawda są jeszcze referenda...tylko problem w tym że w Polsce referendum nie jest wiążące względem rządu...referendum to tylko taka ankieta która nic nie znaczy.
Idąc dalej, wybieramy Prezydenta...czy naprawdę? Otóż, nic bardziej mylnego. Wybieramy osobę którą popiera dana partia, istnieje ryzyko że dany Prezydent się odetnie od partii (Prezydent ma być apolityczny) ale tego nie zrobi z prostego powodu, chcę być wybrany na kolejną kadencję a kto jego wybierze bez poparcia partii? To powoduje że Prezydent jest tylko z pozoru apolityczny. Inna kwestia że w Polsce Prezydent nie ma praktycznie żadnej władzy i tylko jest reprezentantem naszego kraju na arenie międzynarodowej.
Wróćmy do wyborów do Sejmy i Senatu. Czy decydujemy jakie partie są na liście wyborczej? Nie decydujemy! Nawet jak odpowiada nam jakaś mniejsza partia to ona nie wejdzie do Parlamentu z powodu progu wyborczego...a kto ten próg wyznaczył? Oczywiście nie naród. Powiecie że są wybory samorządowe...tak ale te wybory NICZYM się nie różnią od wyborów do Parlamentu (są niuanse które tak naprawdę niewiele zmieniają w tej kwestii).
Jak widać z powyższego wywodu to NARÓD ma bardzo niewielki wybór na to co dzieje się w naszym Kraju. Nie oznacza to jednak że mamy wszystko olać i być potulni jak przysłowiowe baranki. Protestujmy jak coś nam się nie podoba bo mamy takie PRAWO!!!
Ps. Zapomniałem dodać że założenie partii i wypromowanie jej tak aby przekroczyć próg wyborczy nie jest tak łatwo osiągnąć i wymaga wręcz gigantycznych pieniędzy.